Czasami dopada nas taki stan, źródeł jest wiele, najczęściej kilka różnych czynników, które nałożyły się na siebie w jednym miejscu i czasie. Gdy żyjemy w stresie spowodowanym jednoczesnymi problemami na kilku płaszczyznach, to czasami małe nieprzyjemne zdarzenia jak przebita opona, awaria pralki czy złośliwa uwaga koleżanki w pracy, może spowodować wybuch. Czasami dosłowny – werbalny, a najczęściej wewnętrzny. Wszystko w nas krzyczy, lecz nie możemy wypowiedzieć słowa. Jedynie łzy cisną się do oczu. Ale przecież duże dziewczynki nie płaczą. Pojawia się poczucie, że WSZYSTKO jest nie tak, praca, dom, hobby, kot sąsiada i nawet pogoda się popsuła. Jesteśmy rozdrażnione i sfrustrowane, wszystko i wszyscy nas wkurzają. A najbardziej tzw dobre rady.
“Weź się garść”, “Przecież nic się nie stało”, takie uwagi dolewają jedynie oliwy do ognia, z całą pewnością nie pomagają. Czujemy się niezrozumiałe i smutne. I jeszcze bardziej zamykamy się w sobie, na zewnątrz sztuczny uśmiech, a w środku tornado uczuć.
Taki stan najczęściej utrzymuje się do kilka dni i samoistnie przechodzi. Gorzej gdy zaczyna zbyt długo trwać. Wówczas staje się to destrukcyjne.
Zrób analizę swoich uczuć, jeśli sama nie dostrzegasz źródeł problemu, spójrz na siebie oczyma innej osoby, być może dostrzeżesz co jest faktyczna przyczyną Twojego stanu. Bo przecież, to oczywiste, nie chodzi o oponę, pralkę czy słowa koleżanki. Przyczyna jest znacznie głębiej i trzeba ją znaleźć. Bez trafnej diagnozy, nic nie da się zrobić. Jeśli znajdziesz nieprawdziwy powód, Twoje rozwiązania nie będą skuteczne. Jeśli nie potrafisz zrobić tego sama (nie jest to takie łatwe), warto skorzystać z pomocy specjalistów psychoterapeuty czy coacha. W dzisiejszych czasach to normalna i wskazana pomoc w sytuacjach kryzysowych.
Na nic zdadzą się przeczytane książki, kursy online i porady ekspertów, jeśli nie podejmiesz DZIAŁANIA. Bo zmiana zaczyna się w Twoim umyśle, lecz musi zmaterializować się w Twoim życiu. Jeśli źródłem problemów jest praca, irytujący szef lub niskie zarobki to zmień to. Nie mówię: rzuć pracę, mówię rób to co robiłaś, lecz zacznij szukać czegoś innego. Jeśli niczego nie szukasz to raczej niczego nie znajdziesz, a może Twoja wymarzona okazja właśnie się pojawiła, tylko Ty o niej nie wiesz? Powiesz mi “ale w moim mieście nie ma innej pracy” to zmień miasto, województwo czy kraj. Ja nie mówię, że to jest łatwe. Ja mówię, szukaj rozwiązań, a nie wymówek.
Jeśli Twoim problemem są bałaganiące dzieci, to może zamiast próbować je zmienić (co pewnie i tak się nie udaje), zmień swoje spojrzenie na tzw bałagan. Czy żeby być szczęśliwą naprawdę potrzebujesz idealnie wysprzątanej kuchni?
Nie masz znajomych, poszukaj ich. Sami raczej się nie znajdą. Zapisz się na ciekawe zajęcia w Twojej okolicy. Nikt takich nie organizuje? Sama wymyśl coś ciekawego i wrzuć na swoja tablicę. Takich osób jak Ty, w okolicy z pewnością jest sporo i możecie wspólnie spędzać czas. Innym rozwiązaniem jest przeprowadzka, jeśli nie wybierzesz leśniczówki, to dookoła będą mieszkać ludzie, z którymi można się zaprzyjaźnić.
Myślisz, ze to nierealne, że łatwo tak napisać? To powiem Ci w tajemnicy, ze wszystkie powyższe przykłady pochodzą z 8 ostatnich lat z mojego życia. A to tylko niektóre, bo było ich znacznie więcej. Gdy nastawiamy się na problemy to wszędzie je dostrzeżemy. Lecz jeśli szukamy rozwiązań to je znajdujemy. Czasami przyjdzie od razu, czasami po tygodniu lub miesiącu, ale pojawi się z cała pewnością. A gdy już w naszej głowie pojawi się rozwiązanie, trzeba napisać plan jego wprowadzenia i ZACZĄĆ REALIZACJĘ.